Stałam na przystanku becząc, jak dziecko. Nikt nie potrafił mnie
pocieszyć. Alan też nie mógł potrzymać łez. Ostatni pocałunek przed rozłąką.
Kubson wiedział co Alan do mnie czuje. Jestem na niego wściekła, że nic mi nie
powiedział, ale obiecał, a Kubson nie łamie danego słowa. Umówiłam się z
Alanem, że każde z nas będzie żyć swoim życiem. Nie będziemy patrzeć na drugie.
Londyn jest zbyt daleko, żeby pielęgnować naszą miłość.
- Ja ciebie też, będę tęsknić za twoją buźką – uśmiechnęłam się i
wsiadłam do autobusu. Alan płakał, ja też. Wszyscy płakali. Autobus ruszył,
machałam moim znajomym, aż zniknęli mi z pola widzenia. Łzy ciekły mi po
policzkach. Musiałam być silna. Muszę zapomnieć o tym życiu. Z zadowoleniem
myślałam o koce schowanej w jednej ze skarpetek, która jest w bocznej kieszeni
walizki.
***Louis***
Byłem stremowany. Nie widziałem jej ponad jedenaście lat. Mam jej
zdjęcia, ale to nie to samo. Wyładniała.
- Ale laska! – gwizdnął Harry patrząc na zdjęcie Jess. – To jest ta twoja
kuzynka?
- Taa
- Nareszcie ktoś ładny w tym domu! Będzie się do kogo przytulać – zaśmiał
się.
- Głodny jestem! – jęknął Niall włażąc do kuchni – Harry wiesz, jak cię
kocham…
- Nie zrobię naleśników!
- A..,
- Ani racuchów! – krzyknął patrząc przenikliwie na Nialla.
- Wredna jesteś – Horan pokazał mu język i otworzył lodówkę. Grzebał w
niej i grzebał, aż w końcu wygrzebał! Kawałek wczorajszej pizzy. – Będę musiał
zadowolić się tym.
- Oj biedaku! – zaśmiał się Hazza.
- Ty się tak nie śmiej, bo rano możesz wstać łysy, no ewentualnie
będziesz miał burzę prostych włosów na głowie! – odgrażał się Niall machając
kawałkiem pepperonii.
- Eee, ty! Groźby są karalne! – krzyknął Harry łapiąc się za włosy. Hazza
i jego włosy! Prędzej dałby sobie uciąć rękę niż włosy. Do kuchni wszedł
skacowany Zayn w samych bokserkach.
- Jak przyjedzie Jessica będziecie musieli się opanować . – powiedziałem
patrząc na Zayna.
- Coś ze mną nie tak? – Zayn patrzyła po wszystkich, jakby nie rozumiał o
co chodzi.
- Jesteś w samych bokserkach! Jess może to przeszkadzać!
- To ona będzie u nas, nie my u niej! Dopasuje się! A tak w ogóle, ładna
jest? – zapytał Zayn unosząc śmiesznie brwi.
- Laska jakich mało – westchnął Harry. – Lou ma zdjęcia – wyrwał mi zdjęcie Jess z ręki.
Zaczną się głupie komentarze. Hazza pokazał je Malikowi.
Wstałem i poszedłem sprawdzić, czy wszystko jest gotowe na przyjazd Jess.
Jej pokój był obok pokoju Liama. Uznałem, że tak będzie najlepiej. Ciężko było
stamtąd wywalić Nialla, ale jakoś się udało. Był wolny pokój obok Harrego, ale
ta koncepcja była absurdalna. Wszedłem do jasnego pomieszczenia o ścianach w
kolorze mlecznej czekolady. Zmieniłem pościel. Nigdy tego nie robiłem, ale dla
mojej kuzynki wszystko. Miała przyjechać wieczorem. Już nie mogłem się
doczekać.
***Ranek***Jessica***
Jechaliśmy długo, bardzo długo, ale nie dałabym rady lecieć samolotem.
Chyba nigdy już do żadnego nie wsiądę. Większość drogi przespałam. Miałam
mnóstwo przesiadek. Musiałam pilnowć swojego bagażu. Nie chciałam żeby mój
„skarb” zaginął. Kurwa! Zaczynam wyrażać się o koce, jak Golum o pierścieniu. Nie
miałam czasu wyjść nawet na fajkę. Chamstwo! Cały dzień bez szluga. Dostałam
sms-a od Alana. Musi o mnie zapomnieć. Niech skupi się na własnym życiu.
Telefon zaczął wibrować. Wyjęłam go z kieszeni. Była godzina 6:32 pm.
Odebrałam połączenie
- Jak podróż?
- Może być. Nogi mi ścierpły i głodna jestem.
- O jedzenie się nie martw – w tle słyszałam wrzaski coś w stylu „Idioto
oddawaj moje kapcie”. Zdziwiło mnie to odrobinę, ale nie wnikałam – Niall jest
tak podekscytowany, że przyjeżdżasz, że zamówił już chińszczyznę.
- Miło z jego strony. Z jakąś godzinę powinnam być na miejscu.
- Dobra, już po ciebie wyjeżdżam
- Ja jadę z tobą! – wrzasnął ktoś w tle. Nie miałam zamiaru protestować,
bo co mi do tego kto przyjedzie. Może sobie nawet przyjechać Justin „Bimber”,
byleby nie siedział koło mnie.
- Nie pojedziesz! – warknął Louis.
- Ale ja chcę!
- Gówno mnie to obch…
- Ja tu nadal jestem! – powiedziałam dobitnie.
- Przepraszam już jadę! Sam! – Podkreślił ostatnie słowo i rozłączył się.
No to pięknie zapowiada się dzień. Podziałam widoki za oknem. Z czasem
pojawiało się coraz więcej budynków.
***
Wyjęłam torby z bagażnika i zaczęłam się rozglądać dookoła w poszukiwaniu
Louisa. Gdzie on do cholery jest? Wściekła usiadłam na zielonej ławeczce. Wyjęłam
słuchawki z torby podręcznej i włączyłam muzykę, a dokładnie to. Nie zwracałam
uwagi na to, co dzieje się dookoła. Nuciłam sobie pod nosem słowa mojej
ulubionej piosenki, gdy ktoś uniósł jeden z nauszników.
- Hej! – przede mną stał Louis, chociaż minęło jedenaście lat, on nadal
uśmiechał się tak samo.
- Cześć! – wstałam i podałam mu rękę. On roześmiał się i przytulił mnie
mocno. Odwzajemniłam ten czuły uśmiech. Wziął moje torby i ruszył w stronę
czarnego BMW. Posłusznie poszłam za nim. Nie odzywałam się.
Włożył toboły do bagażnika.
- Wsiadaj – powiedział radośnie. Usiadłam na siedzeniu obok kierowcy. W
samochodzie unosił się delikatny zapach prażonego jabłka i cynamonu. – Jak
minęła podróż?
- Nie najgorzej. Głodna jestem. – powiedziałam czując, jak burczy mi w
brzuchu.
- Musimy się śpieszyć, to może coś dla nas zostanie. Poznasz chłopaków,
oni już nie mogą się doczekać spotkania. No właśnie dzwonią. – wyjął z kieszeni
telefon i odebrał. Włączyła na głośnik, bo w Anglii srogie kary za łamanie
prawa. – Czego Zayn?
- Już odebrałeś laskę z dworca? Chciałbym obczaić jej cycki na żywca! –
powiedział podekscytowany. Spiorunowałam Louisa wzrokiem.
- Tak, odebrałem. Siedzi koło mnie i słucha, bo włączyłem cię na głośnik.
– powiedział zakłopotany Louis.
- Ale ona jest z Polski, nic nie rozumie po angielsku! – powiedział pewny
siebie. Przegiął!
- Słuchaj palancie! To, że jestem blondynką, nie oznacza, że jestem
idiotką! – warknęłam.
- O cześć! – powiedział cicho – To ja może nie przeszkadzam.
- Masz racje! – zaśmiał się Louis. Chłopak nazwany Zaynem rozłączył się.
- On zawsze tak?! – zapytałam Louisa biorąc jego komórkę, nie
zaprotestował.
- Zazwyczaj
Zaczęłam przeglądać sms-y w telefonie swojego kuzyna. Wiem „be jestem”,
ale taki już mój wredny charakter. Pełno ich było od Christiny. Otworzyłam
pierwszego, nic specjalnego : „Koteczku tęsknię xoxo”. Kilka następnych też żadnych rewelacji:
„Wyjdziemy gdzieś? Xoxox” „Masz chwilkę? Xxx” „Leżę w wannie i strasznie się
nudzę”. No ten ostatni już był nietypowy, ale następne wprowadziły mnie w
osłupienie : „Pragnę cie, tu i teraz”, „Mój ogierze, jak tam poranek? xoxo”,
„Kociaku mam chcicę!”?!
- Osz kurwa! – wyrwało mi się, na szczęście po polsku.
- Co ty tam robisz?! – zainteresował się w końcu Louis.
- A nie, nic! Tylko tak… przeglądam… sobie… twoje… gry na telefonie –
wymyśliłam na poczekaniu i już miałam mu oddać telefon, gdy rozległ się dźwięk
przychodzącej wiadomości.
- Kto to? – zapytał mnie.
- Liam – powiedziałam, krótko.
- Przeczytaj na głos.
- Loui pośpiesz się i przywieź tą Jessicę, bo Niall zaraz zniesie jajko
na miękko! – przeczytałam wiadomość, zastanawiając się, czy nie pomyliłam
jakiegoś słowa. – PS. Chcą wyprostować Hazzie włosy!
- No to trzeba się pospieszyć.
***
Po godzinnym gapieniu się w krajobraz za oknem dojechaliśmy do wielkiego
budynku. Istna willa! Myślałam, że to my mieliśmy wypasiony dom, ale grubo się
myliłam. Wyjęłam torbę z bagażnika, Louis wziął drugą i weszliśmy do środka
posiadłości. Już w drzwiach słyszałam głośne śmiechy i krzyki.
- Gwałcą! Gwałcą! Do tego prostownicą! – ktoś darł się w niebogłosy.
- Hazza morda! – Byłam pewna, że to powiedział Zayn!
- Nikt cię nie uratuje! Twoje loki to przeszłość! Dawaj tą głowę! – ten
głos słyszałam po raz pierwszy.
- Jak dzieci! Jak dzieci! Zamknąć się, co sobie o was pomyśli Jessica,
jak wejdzie do domu i zastanie was w takiej pozycji? – I ten głos był dla mnie
zagadką.
- No co sobie o was pomyśli? – ten głos należał chyba do Harrego, albo do
Nialla.
- No pomyśli, że Niall jest gejem, bo kroczem prawie dotyka twojej twarz,
że ty jesteś zboczeńcem, bo trzymasz moją głowę między swoimi nogami i wygląda
to bardzo dwuznacznie. No i pomyśli, że Liam to sztywniak, bo nie bawi się z
nami! – śmiechów nie było końca.
- Chodź do nich – Louis pociągnął mnie za rękę. Bałam się co tam zastanę.
Z opisu Zayna wynikało, że nie wygląda to dobrze.
Weszliślimy cicho do pokoju. Nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać.
Blondyn siedział na twarzy chłopaka z dłuższymi włosami. W ręce trzymał
prostownicę. Między zaciśniętymi udami loczka był głowa mulata. Zaiste
wyglądało to dwuznacznie. Liam siedział spokojnie w fotelu przeglądając cos na
laptopie.
- Pięknie się zaprezentowaliście! – powiedział głośno Louis.
- Ooo Louis! – blondyn spadł z sofy a razem z nim Zayan i jak mniemam
Hazza, czy jak mu tam!
- Noo i Jessica. - burknął mój kuzyn.
- Część Jessica! Jestem Zayn – wstał z niemi i poprawił ubranie. Podszedł
do mnie i pocałował szarmancko moją wyciągniętą dłoń. Zdziwiło mnie to, ale
pewnie chciał się podlizać za to co mu się wymsknęło przez telefon.
- Ja jestem Harry – wstał gwałtownie aż mu loki na głowie zafalowały.
- Harry, rozporek! – powiedział spokojnie Liam nie odrywając się od
ekranu komputera. Harry szybko zapiął suwak w spodniach i podszedł do mnie.
Przytulił mnie mocno, może nawet trochę z mocno.
- Jestem Niall, albo Nialler, jak wolisz – cmoknął mnie delikatnie w
policzek. Był niższy ode mnie.
Liam nareszcie odstawił laptopa i spojrzał na mnie. Wstał i podszedł do
mnie. Pocałował najpierw jeden policzek potem drugi.
- Miło mi cię poznać, jestem Liam. Ten nudziarz – podkreślił.
- Mi też miło cię poznać.
- Jess nie pogniewasz się? – zapytał Niall.
- Ale o co? – zapytałam zdziwiona.
- Zjadłem twoją porcję chińszczyzny. – podrapał się w potylice i spuścił
wzrok.
- Spoko! Nic się nie stało. Właściwie nie jestem głodna, mogła bym się położyć? - z tym, że jestem głodna skłamałam, ale nie chciałąm siedzieć z nimi dłużej.
- Zaprowadzę cię do twojego pokoju – zaoferował się Harry.
- Dzięki.
Weszliśmy schodami na górę. Harry puścił mnie przodem. Nie wiem czemu,
przecież nie wiedziałam dokąd mam iść. Weszliśmy na pierwsze piętro.
- W lewo, te czarne drzwi – otworzyłam je i weszłam do pięknego pokoju.
Nie powie, Louis się postarał. Miałam telewizor, biurko, a nawet balkon. – W
razie czegoś, Liam ma pokój obok. Łazienka jest naprzeciwko. Rozgość się.
- Dzięki Harry.
- Nie ma sprawy.
Rozpakowałam się w pośpiechu i wśród powywracanych rzeczy odnalazłam czysta
bieliznę. Wyjęłam kosmetyczkę z torby i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic,
porządnie wyszorowałam włosy. Chciałam się ubrać, ale dałam sobię sprawę, że
mam tylko bieliznę! Kurwa! I jeszcze musiałam wziąć te majtki z napisem „Fuck
Me” na tyłku. Nosz kurwa! Ubrałam się w to co miałam i wbiegłam na korytarz.
- Mogę spełnić twoje marzenia kocie – mruknął Zayn za moimi plecami.
Przestraszona podskoczyłam i obróciłam się do niego przodem. – Z przodu też
niczego sobie – poruszył śmiesznie brwiami. Odwróciłam się do niego tyłem i
dumnym krokiem ruszyłam w stronę swojego pokoju. – A może odwiedzić cię dzisiaj
w nocy?! – krzyknął za mną.
- Palant!
No i mamy rozdział czwarty,
mam taki troszeczke nudnawy i mdły,
ale trudno, musicie to przeżyć xD
Mam dzisiaj szampański humorek i spełniam jedno,
oczywiście wykonalne, życzenie
pozdrowionka ArinStreal <3
Świetnie piszesz :) Pozdrawiam cieplutko :) http://mojeglupiezycie58.uchwycone-chwile.pl/2013/02/
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Słuchaj super o by tak dalej najbardziej uwielbiam Zayna ,te jego wygłupy w tym opowiadaniu zajefajne
OdpowiedzUsuńczekam nn
i nominuję Cię do Liebster award
pytania znajdziesz na moim blogu
http://katiaopowiadania.blogspot.co.uk/
w zakładce Liebster awrd
pozdrawiam ;*
Kocham *_*. To jest świetne omomom. Z niecierpliwoscia czekam na następnt rozDział. A kiedy będzie ?. Poinformijesz mnie. Uwielbiam twojego bloga :-*
OdpowiedzUsuńMyślę, że już jutro go dodam.
UsuńZnaczy, jest już napisany, ale poczekam do jutra.
Koło południa powinien już być :D
Świetny *.* Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuń+Obserwuję ;)
my-whole-world-is-crazy.blogspot.com