Do pokoju wszedł Liam.
-Ej, Harry wiesz gdzie są moje..... - Chłopak zrobił wielkie oczy! -Harry co ty jej robisz? Nie zauważyłeś, że ona się mi podoba?
-A ty, że mi też? - Poczułem jak dziewczyna powoli sie budzi. - Chodźmy na dół, bo zaraz ją obudzimy.
Zeszliśmy na dół. Liam poszedł do kuchni, wyjął z lodówki piwo.
-Liam, piwo?
-Zabronione?
-Przecież jesteś chory.
-To nie znaczy, że nie mogę pić. A poza tym co Cię moje zdrowie interesuje? - Czułem w jego głosie wrogość. To okropne spojrzenia. Wierciło w mnie dziurę.
-Liam, dlaczego taki jesteś?
-Jaki? – zapytał szorstko robiąc łyk piwa, które należało do Zayna. Będzie się chłopak potem pieklił.
-Szorstki! Kurwa, wkurwiasz mnie! Myślisz, że jak się zakochałeś w dziewczynie to będziesz ją miał bez przeszkód? Dzisiaj paliła, a ja ją przyłapałem i powiedziałem całą prawdę. Nie wiem czy ją kocham, ale wiem, że każdemu ona się podoba.
-Harry -Liam już się uspokoił -Wszyscy wiemy, że Jessica jest piękna, ale także wredna. Ona tylko taką udaje, a ja wiem, że w głębi serca jest miłą dziewczyną. Ja chce jej dobra. Chce, aby przy mnie odzyskała to swoje ciepło. Jak ją zobaczyłem to się zakochałem. Poczułem coś innego, nigdy takiego czegoś nie czułem. To co ją smuci to mnie też smuci, ale dwa razy mocniej. Nawet jak ktoś mi ją odbierze to będę o Nią walczył! Kocham ją, a jak ją stracę to się zabije.
-Liam, ale ona jest piękna…
-To co, że piękna, ale czujesz się przy niej jak w niebie?
-Ja... - Nie wiedziałem co powiedzieć. Może Liam ma rację. Czy ja ją kocham? Ma piękne ciało, ale czy to miłość? Wiele dziewczyn mi się podoba. Ale ten jej błysk w oczach. Te iskierki radości.
Staliśmy w długiej ciszy, którą przerwał Liam.
-Musisz przyznać, że ja jej nie skrzywdzę. Bo ja to nie ty!
-Ahh tak... Ja?! Dlaczego?!
-Nie może mieć chłopaka, który codziennie bzyka się z inną.
-Zamknij się?! - wrknąłem
-Co prawda boli? Ale to prawda! - Poczułem się tak, jak dzisiaj Jessica. Osaczony i zraniony. Ja nigdy bym jej nie skrzywdził.
-Zamknij się.
-Bo co? Bo chcę jej dobra? Bo ją kocham?
Nie wytrzymałem i zacząłem bójkę. Wszechogarniająca wściekłość dodała mi sił. Liam nie miał szans. Uderzył o ścianę, później dostał pięścią w brzuch. Zakaszlał głośno i złapał się za obolałą część ciała. Nie miał już sił. Wziąłem go za koszulkę i rzuciłem nim o komodę, która się rozpadła i narobiła dużo chałasu.
Zbliżyłem sie do lekko zakrwawionej twarzy mojego "przyjaciela" i z pięści przywaliłem mu. Z nosa pociekła mu krew.
-Możesz mnie pobić, ale ja i tak będę kochał Jess.
Nic nie powiedziałem tylko zamachnąłem się i już miałem zostawić kolejne blizny na jego twarzy gdy usłyszałem ją.
-Idioto! Zostaw go! - Jessica szybko do nas podbiegła i odepchnęła mnie od Liam'a. Odpuściłem już sobie.
Stałem i patrzyłem na nich. Oni naprawdę do siebie pasują. Teraz mi głupio.
-Harry co ty sobie myślałeś? Dlaczego to zrobiłeś?
Nic nie powiedziałem tylko poszedłem do swojego pokoju. Piekły mnie oczy. Pasują do siebie… Jasna kurwa!
-Ej, Harry wiesz gdzie są moje..... - Chłopak zrobił wielkie oczy! -Harry co ty jej robisz? Nie zauważyłeś, że ona się mi podoba?
-A ty, że mi też? - Poczułem jak dziewczyna powoli sie budzi. - Chodźmy na dół, bo zaraz ją obudzimy.
Zeszliśmy na dół. Liam poszedł do kuchni, wyjął z lodówki piwo.
-Liam, piwo?
-Zabronione?
-Przecież jesteś chory.
-To nie znaczy, że nie mogę pić. A poza tym co Cię moje zdrowie interesuje? - Czułem w jego głosie wrogość. To okropne spojrzenia. Wierciło w mnie dziurę.
-Liam, dlaczego taki jesteś?
-Jaki? – zapytał szorstko robiąc łyk piwa, które należało do Zayna. Będzie się chłopak potem pieklił.
-Szorstki! Kurwa, wkurwiasz mnie! Myślisz, że jak się zakochałeś w dziewczynie to będziesz ją miał bez przeszkód? Dzisiaj paliła, a ja ją przyłapałem i powiedziałem całą prawdę. Nie wiem czy ją kocham, ale wiem, że każdemu ona się podoba.
-Harry -Liam już się uspokoił -Wszyscy wiemy, że Jessica jest piękna, ale także wredna. Ona tylko taką udaje, a ja wiem, że w głębi serca jest miłą dziewczyną. Ja chce jej dobra. Chce, aby przy mnie odzyskała to swoje ciepło. Jak ją zobaczyłem to się zakochałem. Poczułem coś innego, nigdy takiego czegoś nie czułem. To co ją smuci to mnie też smuci, ale dwa razy mocniej. Nawet jak ktoś mi ją odbierze to będę o Nią walczył! Kocham ją, a jak ją stracę to się zabije.
-Liam, ale ona jest piękna…
-To co, że piękna, ale czujesz się przy niej jak w niebie?
-Ja... - Nie wiedziałem co powiedzieć. Może Liam ma rację. Czy ja ją kocham? Ma piękne ciało, ale czy to miłość? Wiele dziewczyn mi się podoba. Ale ten jej błysk w oczach. Te iskierki radości.
Staliśmy w długiej ciszy, którą przerwał Liam.
-Musisz przyznać, że ja jej nie skrzywdzę. Bo ja to nie ty!
-Ahh tak... Ja?! Dlaczego?!
-Nie może mieć chłopaka, który codziennie bzyka się z inną.
-Zamknij się?! - wrknąłem
-Co prawda boli? Ale to prawda! - Poczułem się tak, jak dzisiaj Jessica. Osaczony i zraniony. Ja nigdy bym jej nie skrzywdził.
-Zamknij się.
-Bo co? Bo chcę jej dobra? Bo ją kocham?
Nie wytrzymałem i zacząłem bójkę. Wszechogarniająca wściekłość dodała mi sił. Liam nie miał szans. Uderzył o ścianę, później dostał pięścią w brzuch. Zakaszlał głośno i złapał się za obolałą część ciała. Nie miał już sił. Wziąłem go za koszulkę i rzuciłem nim o komodę, która się rozpadła i narobiła dużo chałasu.
Zbliżyłem sie do lekko zakrwawionej twarzy mojego "przyjaciela" i z pięści przywaliłem mu. Z nosa pociekła mu krew.
-Możesz mnie pobić, ale ja i tak będę kochał Jess.
Nic nie powiedziałem tylko zamachnąłem się i już miałem zostawić kolejne blizny na jego twarzy gdy usłyszałem ją.
-Idioto! Zostaw go! - Jessica szybko do nas podbiegła i odepchnęła mnie od Liam'a. Odpuściłem już sobie.
Stałem i patrzyłem na nich. Oni naprawdę do siebie pasują. Teraz mi głupio.
-Harry co ty sobie myślałeś? Dlaczego to zrobiłeś?
Nic nie powiedziałem tylko poszedłem do swojego pokoju. Piekły mnie oczy. Pasują do siebie… Jasna kurwa!
Obok drzwi Jess spotkałem Louisa.
-Harry ty też to słyszałeś?
-Chodzi Ci o te hałasy z dołu?
-Tak.
-To tylko ja szklankę zbiłem.
-Aha.
Co innego miałem powiedzieć? Lou wrócił do siebie, a ja wreszcie położyłem się na swoim łóżku.
-Harry ty też to słyszałeś?
-Chodzi Ci o te hałasy z dołu?
-Tak.
-To tylko ja szklankę zbiłem.
-Aha.
Co innego miałem powiedzieć? Lou wrócił do siebie, a ja wreszcie położyłem się na swoim łóżku.
*Oczami Jess*
- Liam, nic Ci nie jest?
-Nie wszystko okey.
- Nie kłam! Możesz się ruszyć?
-Tak. Chyba tak - jęknął
Pomogłam Liam'owi dotrzeć do krzesła. Usiadł na nim, a ja poszłam po apteczkę.
-O co w ogóle się pobiliście? - Zapytałam wycierając zaschniętą krew z jego twarzy. Chłopaka to chyba zabolało, bo lekko syknął. -No to o co?
-O … ciebie. - Liam powiedział niepewnie. Bardzo mnie to zdziwiło. Dlaczego o mnie?
-Jak to?! O mnie? – zapytałam odsuwając się o krok
-Tak. Bo Harry chciałby się z tobą przespać, a ja...
-A ty? - Przerwałam dezynfekować jego twarz, bo ta rozmowa robiła się coraz dziwniejsza i coraz bardziej krępująca.
-Ja Cię kocham. Kocham Cie Jess. Chciałbym abyś była szczęśliwa. – powiedział cicho patrząc na umazane krwią kafelki.
Jego słowa mnie zatkały. Chłopak coś jeszcze mówił o balkonie itd. Ale go nie słuchałam. Wolałam to sobie przemyśleć.
Bo co ja takiego czuję do Liam'a.
Czy go kocham, chyba..... Chyba??? Nie wiem! A Zayn???? Czy Zayn wyznał mi miłość?
-Jes, czyli nie? - Nie wiedziałam o co mu chodzi, bo się zamyśliłam.
-Liam przepraszam, ale po twoich KOCHAM CIĘ przestałam słuchać.
-Czy zostaniesz moją dziewczyną.
I super! Co mam mu powiedzieć.
-Liam... Muszę to przemyśleć.
-Liam wstał od stołu i poszedł, zapewne do wojego pokoju.
Co ja narobiłam?
-Liam czekaj! Krzyknęłam. Chłopak zatrzymał się na schodach i obrócił w moją stronę.
Szybko do niego podbiegłam i zawisłam na jego szyji. Popatrzyłam w jego piękne, brązowe oczy i namiętnie Go pocałowałam.
Nie wiem co mną kierowało. Widocznie tak miało być.
- Liam, nic Ci nie jest?
-Nie wszystko okey.
- Nie kłam! Możesz się ruszyć?
-Tak. Chyba tak - jęknął
Pomogłam Liam'owi dotrzeć do krzesła. Usiadł na nim, a ja poszłam po apteczkę.
-O co w ogóle się pobiliście? - Zapytałam wycierając zaschniętą krew z jego twarzy. Chłopaka to chyba zabolało, bo lekko syknął. -No to o co?
-O … ciebie. - Liam powiedział niepewnie. Bardzo mnie to zdziwiło. Dlaczego o mnie?
-Jak to?! O mnie? – zapytałam odsuwając się o krok
-Tak. Bo Harry chciałby się z tobą przespać, a ja...
-A ty? - Przerwałam dezynfekować jego twarz, bo ta rozmowa robiła się coraz dziwniejsza i coraz bardziej krępująca.
-Ja Cię kocham. Kocham Cie Jess. Chciałbym abyś była szczęśliwa. – powiedział cicho patrząc na umazane krwią kafelki.
Jego słowa mnie zatkały. Chłopak coś jeszcze mówił o balkonie itd. Ale go nie słuchałam. Wolałam to sobie przemyśleć.
Bo co ja takiego czuję do Liam'a.
Czy go kocham, chyba..... Chyba??? Nie wiem! A Zayn???? Czy Zayn wyznał mi miłość?
-Jes, czyli nie? - Nie wiedziałam o co mu chodzi, bo się zamyśliłam.
-Liam przepraszam, ale po twoich KOCHAM CIĘ przestałam słuchać.
-Czy zostaniesz moją dziewczyną.
I super! Co mam mu powiedzieć.
-Liam... Muszę to przemyśleć.
-Liam wstał od stołu i poszedł, zapewne do wojego pokoju.
Co ja narobiłam?
-Liam czekaj! Krzyknęłam. Chłopak zatrzymał się na schodach i obrócił w moją stronę.
Szybko do niego podbiegłam i zawisłam na jego szyji. Popatrzyłam w jego piękne, brązowe oczy i namiętnie Go pocałowałam.
Nie wiem co mną kierowało. Widocznie tak miało być.
Wspaniała praca konkursowa. Spodobała mi się
dlatego, że polała się krew. Zastanawiam
się czy nie uśmiercić Jess. Było by fajnie J W każdym razie. Konkur wygrała…. ALEX. Gratuluję i dziękuję
;-)